Moja kulinarna fantazja poniosła mnie w stronę orientu. Zupa to "efekt uboczny" poprzedniego posta.
Nigdy nie jadłam rosołu na golonce, ale mówiąc szczerze nie widzę różnicy pomiędzy takim, a tradycyjnym,
taką "bazę" polecam więc z czystym sumieniem ;)
Jak wykonać?
1. Przygotowuję bulion - do dużego garnka wkładam mięso, listki laurowe, kostkę rosołową, pokrojoną
w kawałki włoszczyznę, 2-3 duże cebule, po 2 łyżeczki tajskiej pasty curry i sosu sojowego oraz mięso. Zalewam wodą i gotuję ok. godziny.
w kawałki włoszczyznę, 2-3 duże cebule, po 2 łyżeczki tajskiej pasty curry i sosu sojowego oraz mięso. Zalewam wodą i gotuję ok. godziny.
2. Dodaję wymoczone wcześniej w wodzie oraz pokrojone w paseczki chińskie grzybki mun, pędy bambusa, pokrojonego w plastry pora, kiełki fasoli mung, po pół czerwonej i zielonej papryki oraz
1 papryczkę chilli (możemy użyć po prostu gotowej mieszanki chińskiej z mrożonki).
1 papryczkę chilli (możemy użyć po prostu gotowej mieszanki chińskiej z mrożonki).
3. Do gotującej się zupy wrzucam kilka garści krewetek koktajlowych, kiedy zrobią się różowe - zupa jest gotowa do podania.
4. Dodatkowo możemy podawać zupę z makaronem ryżowym.
Genialny pomysl! Gratuluje :) Dumam tylko nad skladnikami, czy mozna zrobic jakas tansza wersje...
OdpowiedzUsuńJeśli użyjemy mrożonej mieszanki chińskiej, w której składzie byłyby też grzyby, to koszt znacznie się obniży. Krewetki też czasem uda się kupić w promocji ;)
OdpowiedzUsuń